Numer: 10621
Przesłano:
Dział: Gimnazjum

Uroczystość patrona szkoły

Scenariusz akademii

Chórek śpiewa piosenkę ,,O drogi ojcze”.

Narrator:

Witamy serdecznie na akademii z okazji rocznicy nadania naszemu gimnazjum imienia Św. Bpa Józefa Sebastiana Pelczara.

Uczeń 1 wchodzi i czyta biografię św. bp. Józefa Sebastiana Pelczara:

Józef Sebastian Pelczar żył na przełomie XIX i XX w. Urodził się i wychował w podkarpackim miasteczku Korczyna. Jego rodzice Wojciech i Marianna z domu Mięsowicz widząc, że syn się dobrze uczy, po dwóch latach nauki w korczyńskiej szkole ludowej posłali go do Rzeszowa, do szkoły głównej, a następnie do gimnazjum.
Miejscem urodzenia św. Józefa Sebastiana Pelczara była Korczyna, małe podkarpackie miasteczko, powstałe w XV w. na skrzyżowaniu starych szlaków handlowych, prowadzących z Rosji na Węgry oraz z południowego wschodu na zachód, do Tarnowa, Krakowa i na Śląsk. Mieszkańcy Korczyny mieli większe lub mniejsze gospodarstwa rolne, a nadto trudnili się tkactwem. Ich życie religijne koncentrowało się przy dużym, drewnianym kościele, mającym 7 ołtarzy, które skupiały różne bractwa religijne, jak Bractwo Aniołów Stróżów, Bractwo Różańca św., Stowarzyszenie św. Wincentego a Paulo i szereg innych.
Pelczarowie wychowali czworo dzieci. Najstarsza Rozalia wyszła za mąż za Franciszka Długosza i przeniosła się do domu męża. Jan odziedziczył majątek po ojcu. Trzecim z kolei był Józef Sebastian, a ostatnią Katarzyna, zaślubiona później z F. Urbankiem.

Uczeń 2 recytuje wiersz:

Nasza szkoła ma patrona
Jest On wzorem nad wzorami
Więc dziś wszyscy przyrzekamy
Że o szkołę dbać będziemy.
Pilnie uczyć się zaczniemy
Starszych szanować będziemy.

Uczeń 3 czyta biografię biskupa:

Edukacja Józefa Pelczara zaczęła się dość wcześnie. W 1848 r. razem ze swym starszym bratem Janem rozpoczął naukę w Korczynie, w szkole parafialnej, którą wówczas kierował organista, Franciszek Rogowski. Bracia Pelczarowie mieli różne podejście do nauki. Józef odznaczał się pilnością im bystrością umysłu, był uczniem celującym i co roku otrzymywał nagrodę, a nie okazywał żadnego zainteresowania gospodarstwem rolnym. Jan natomiast nie przykładał się do nauki, lecz od najmłodszych lat garnął się do pracy na roli. Nauczyciel Rogowski szybko dostrzegł wybitne uzdolnienia Józefa i nalegał, aby rodzice pomyśleli o dalszym kształceniu syna. Józef Pelczar posiadał niezwykłą pamięć, zwłaszcza do wydarzeń i dat, stąd jego zamiłowanie do historii. Najbardziej jednak pociągała go religia. Chłonął prawdy Boże, podawane przez trzech kolejnych katechetów i utrwalał je w domu rodzinnym przez opowiadania i rozmowy. Największy wpływ na życie wewnętrzne Józefa wywarł ks. Franciszek Jabczyński, który rozpalił w duszy chłopca miłość do Najświętszego Sakramentu i zachęcał do częstego nawiedzania Pana Jezusa ukrytego w tabernakulum. On też przygotował Józia do pierwszej spowiedzi i Komunii św., którą przyjął wiosną 1850 r. Na szczególną uwagę zasługują słowa Świętego zanotowane w Autobiografii: "Do dziś pamiętam tę chwilę, gdy wracałem do domu po pierwszej Komunii świętej". Była to zapewne wyjątkowa chwila łaski, która zostawiła głęboki, niezatarty ślad w jego duszy.
W gimnazjum Józef Sebastian podjął decyzję zostania kapłanem. Po ukończeniu szóstej klasy wstąpił do niższego seminarium, zaś w roku 1860 rozpoczął studia teologiczne w Wyższym Seminarium Duchownym w Przemyślu. Józef Sebastian Pelczar założył w Krakowie Zgromadzenie Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego.

Uczeń 4 wchodzi na scenę w przebraniu biskupa i recytuje wiersz:

Ja jestem Polakiem z całej mojej duszy
I tego uczucia noc we mnie nie skruszy,
Żadna ludzka siła ani też nauka,
Ani ta obrzydła Bismarckowa sztuka.
Ja jestem Polakiem, jak mi Pan Bóg miły,
Z całej mojej myśli, z całej mojej siły.

Uczeń 5 czyta biografie biskupa:

Rodzice Józefa Pelczara, idąc za radą nauczyciela Rogowskiego i ks. F. Jabczyńskiego, we wrześniu 1850 r. odwieźli syna do Rzeszowa, gdzie został przyjęty do trzeciej klasy szkoły ludowej. W krótkim czasie zdobył pierwsze miejsce w nauce. Jak wynika z jego autobiograficznych zapisków, sytuacja w ówczesnej szkole nie była przyjemna. Panował tam austriacki system dyscypliny, którego zwolennikiem był nauczyciel Lechowski. O nim to czytamy: "Nauczyciel Lechowski dość dobrze uczył, ale jeszcze lepiej bił, tak że byłby z pewnością zachorował, gdyby codziennie choć kilku uczniów nie oćwiczył rózgą. Kij był wszechwładnym panem w szkole, od którego najlepszy nawet uczeń nie mógł się obronić. Ja sam, za to tylko, że niemiecką literę "r" trochę krzywo napisałem, dostałem trzy plagi, mimo że cała klasa wstawiała się za mną, bo wówczas chorowałem na febrę. Nikogo to jednak nie hańbiło, że mu czasem przetrzepano suknie". Józef Pelczar przeszedł w Rzeszowie twardą szkołę życia. Uczciwość gospodarza, u którego zamieszkał, pozostawiała wiele do życzenia. Toteż zanim sam nauczył się roztropnie rozporządzać pieniędzmi i prowiantem otrzymanym z domu, musiał znieść wiele trudnych sytuacji, nie wyłączając głodu i zimna. Nic zatem dziwnego, że tęsknił za ciepłem rodzinnego domu i mimo odległości około 50 km, udawał się tam pieszo na krótkie nawet ferie świąteczne. "Do domu rodzicielskiego serce mnie zawsze ciągnęło" - zapisał. W środowisku rodzinnym spędzał Józio każde letnie wakacje. Wtedy pomagał rodzicom w gospodarstwie, czytał pożyteczne książki i wraz z rówieśnikami udawał się na wycieczki i pielgrzymki do pobliskich sanktuariów maryjnych: do Krosna, Komborni, Starej Wsi. Zawsze był otoczony kolegami, gdyż z natury był towarzyski, miał wesołe usposobienie i dobre serce. Najważniejsza jednak dla niego była modlitwa i udział we Mszy św., podczas której jako ministrant zajmował uprzywilejowane miejsce przy ołtarzu. We wrześniu 1852 r. Józef Pelczar rozpoczął naukę w rzeszowskim gimnazjum, które w owym czasie, dzięki wprowadzeniu do wykładów języka polskiego, osiągnęło wysoki poziom nauki. Światły m. i odważnym dyrektorem tej szkoły był wówczas ks. A. Bielikowicz, a katechetą ks. Feliks Dymnicki. W nauce Pelczar wybijał się na pierwszy plan. Życie religijne uczniów rzeszowskiego gimnazjum koncentrowało się w dwóch punktach. Jednym z nich był kościół gimnazjalny, w którym czczono wizerunek Chrystusa Ukrzyżowanego. "Ten kościół - jak wspomina bp Pelczar - był powiernikiem naszych myśli i pragnień. Tam w trudnych chwilach, jakich nie brakowało młodzieńczemu wiekowi, szukaliśmy pociechy, ukojenia". Drugim ośrodkiem kultu nawiedzanym przez gimnazjalistów był kościół bernardynów z cudowną statuą Matki Bożej. Józef Pelczar często tam bywał. Jak sam wyznaje, Matka Boża ustrzegła w jego duszy wiarę i cenny dar łaski - czystość. Oto jego zwierzenie: "Dzięki Bogu, nie pozwoliłem sobie nigdy na najlżejsze nawet powątpiewanie przeciwko wierze, nie wdałem się w żadne miłostki i nie utraciłem dziewictwa. Sprawiła to z pewnością opieka Najświętszej Panny, przed której statuą łaskami słynąca w kościele bernardynów nieraz się modliłem". Wspomina również, że w 1854 r. przyjął sakrament bierzmowania z rąk bp. Franciszka Wierzchlejskiego, ówczesnego ordynariusza diecezji przemyskiej, który w następnych latach został arcybiskupem metropolitą lwowskim.

Chórek śpiewa ,,Święty nasz patronie”.

Uczeń 6 czyta:

Po ukończeniu szóstej klasy gimnazjalnej, Józef Pelczar we wrześniu 1858 r. przeniósł się do Przemyśla. Zamieszkał w gmachu seminaryjnym, a uczęszczał do gimnazjum przemyskiego. W lipcu 1860 r. zdał celująco egzamin dojrzałości.

Nadszedł oczekiwany dzień, w którym spełniły się pragnienia serca Józefa Sebastiana. 17 lipca 1864 r., w kościele katedralnym w Przemyślu, otrzymał święcenia kapłańskie zrąk ordynariusza diecezji, bpa Antoniego Monastyrskiego. Nastąpiło to po uzyskaniu dyspensy papieskiej, gdyż w chwili święceń liczył dwadzieścia dwa lata i sześć miesięcy, a przepisy Soboru Trydenckiego wymagały dwudziestu czterech lat. Uczucia, jakie w tym momencie wypełniały jego duszę, streścił następująco: "Wzruszenie moje było wielkie, kiedy 17 lipca przed prezbiteratem, leżałem krzyżem u stóp ołtarza z ośmiu innymi kolegami, zwłaszcza że na mnie patrzył stary ojciec, rzewne łzy wylewając".

Ks. Józef Sebastian Pelczar był pierwszym kapłanem diecezji przemyskiej, który po rozbiorach Polski studiował w Rzymie. Przybył tam 19 grudnia 1865 r., gdy Kolegium Polskie dopiero się organizowało. Decyzją papieża Piusa IX zostało otwarte w marcu 1866 r., a opieka nad nim została zlecona księżom zmartwychwstańcom. Pierwszych alumnów było sześciu, po dwóch z każdego zaboru. Wśród nich był ks. Pelczar, a także Józef Dąbrowski z Królestwa, późniejszy założyciel jedynego seminarium polskiego w Stanach Zjednoczonych.
Po powrocie do kraju został wikariuszem w Wojutyczach i Samborze.

Uczeń 7 recytuje wiersz:

Ja jestem Polakiem tu pomiędzy swymi,
Ja jestem Polakiem i między obcymi.
Ja jestem Polakiem z krwi, kości i ciała;
Choćby mnie niemczyzna i zatopić chciała.
Uczeń 8 czyta biografię:

Obowiązki prefekta w Seminarium Duchownym w Przemyślu objął ks. Pelczar w październiku 1869 r. Zajęcia te nie pochłaniały zbyt wiele czasu. Mógł więc swobodnie oddawać się pracy kaznodziejskiej, pisaniu dzieł ascetycznych i prowadzeniu dusz spragnionych doskonałości chrześcijańskiej. Praca kaznodziejska ks. Pelczara dawała dobre wyniki. W środowisku krakowskim był profesorem Uniwersytetu Jagiellońskiego
W zapiskach autobiograficznych ks. Pelczar mówi: "19 marca 1877 r. otrzymałem nominację na profesora zwyczajnego historii kościelnej i prawa kanonicznego przy Uniwersytecie Jagiellońskim. 12 kwietnia opuściłem Przemyśl i rozpocząłem nowy okres życia. Zamieszkałem u oo. franciszkanów. Co dzień odprawiałem Mszę św. przed obrazem Matki Bolesnej i tam też słuchałem często spowiedzi osób pobożnych. Stanowisko moje było niełatwe".
Józef Sebastian Pelczar całe swe życie służąc Bogu, służył także ojczyźnie. Jako kaznodzieja i pisarz wykorzystywał wszystkie okazje, aby wzywać do duchowego odrodzenia narodu i leczenia schorzeń społecznych. Jego troska o dobro ojczyzny znalazła szczególny wyraz podczas pierwszej wojny światowej i po jej zakończeniu, kiedy nadzieje na niepodległość stawały się coraz bardziej realne. Józef Sebastian Pelczar Zmarł w nocy z 27 na 28 marca 1924 r.
Józef Sebastian Pelczar został beatyfikowany w Rzeszowie przez Ojca św. Jana Pawła II. Kanonizacja odbyła się 18 maja 2003 r. na placu św. Piotra w Rzymie. Relikwie świętego znajdują się w katedrze w Przemyślu. W Krakowie czczony jest w sposób szczególny w kościele Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego.
Narrator:

Uczeń 9 recytuje:
By uczcić biskupa trzeba dobrać słowa,
by prawdziwa była zawsze słów wymowa;
o Jego wielkości i pracy codziennej,
o Jego wysiłku, miłości niezmiennej.
Dla tego, co dobre i co sprawiedliwe,
co oznacza prawdę i to, co uczciwe.
Pracowite życie naszego biskupa,
bo On nieustannie do pokoju zmierzał.
Wołał o sumienność, prosił o uczciwość,
wzywał o rozsądek i o sprawiedliwość.
Tę wielkość biskupa dobrocią się mierzy,
bo do grona Wielkich świętych Józef Sebastian Pelczar należy.

Chórek śpiewa pieśń ,,Święty biskupie, ojcze Pelczarze”

Narrator:

Teraz głos oddajemy Panu dyrektorowi.
Przemówienie dyrektora gimnazjum.

Narrator:

Dziękujemy za uwagę.

O nas | Reklama | Kontakt
Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść publikacji, ogłoszeń oraz reklam.
Copyright © 2002-2024 Edux.pl
| Polityka prywatności | Wszystkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikacji posiadają autorzy tekstów.