Człowiek sukcesu w literaturze był przedstawiany przez każdego autora w innym świetle, z innej perspektywy. Przez całe życie człowiek pragnie osiągnąć sukces i nigdy nie jest w pełni zadowolony z tego co osiągnął. Ale czy wiemy czym, jest sukces? Na pewno dla każdego jest to coś innego. Dla jednych ludzi sukcesem jest znalezienie miłości, dla kogoś innego zrobienie kariery, dla chorego pokonanie choroby, dla małego dziecka pierwszy krok, dla sportowca zdobycie złotego medalu, dla rodziców wychowanie dziecka na porządnego człowieka. Sukcesów może być nieskończenie wiele, na przykład dochowanie wierności własnym ideałom.
W swojej prezentacji przedstawię kilku bohaterów literackich, którzy odnieśli sukces, ale co ciekawe nie we wszystkich sferach swojego życia.
Pierwszą z postaci, którą pragnę przedstawić jest doktor Obarecki z "Siłaczki". Paweł Obarecki to młody lekarz, początkowo pełen zapału i chęci poświęcenia się dla ratowania zdrowia małego, zacofanego miasteczka. Jednak jego dobra wola została wystawiona na ciężką próbę, kiedy okazało się, że w Obrzydłówku została przeciw niemu zawiązana zmowa miejscowych bogaczy (felczera i aptekarza). Zapał Obareckiego stopniowo wyczerpał się, a jego praca nie przyniosła mu zwolenników. Obarecki poddał się presji bogatych mieszkańców miasteczka i zrezygnował z młodzieńczych ideałów na rzecz spokojnego, dostatniego życia i sam stopniowo zamienił się w miejscowego bogacza. Osiągnął w ten sposób pewnego rodzaju sukces finansowy, wiodąc spokojne życie miejscowego lekarza i czerpiąc z tego rozmaite korzyści. Odniósł sukces za cenę porzucenia młodzieńczych ideałów.
W przeciwieństwie, do Stasi Bozowskiej, drugiej postaci mojej prezentacji, która odniosła sukces moralny, dochowując wierności własnym ideałom. Stasia Bozowska to młoda nauczycielka, młodzieńcza miłość Obareckiego, która odrzuciła jego oświadczyny i po ukończeniu studiów wyruszyła do Obrzydłówka, żeby realizować swoje plany krzewienia oświaty wśród prostych ludzi. Na wsi Stasia żyła w bardzo prymitywnych warunkach, na granicy ubóstwa. Prowadziła szkołę dla wiejskich dzieci, jednocześnie pisała podręcznik "Fizyka dla ludu". Samotnie walczyła z potęgą ciemnoty, z uporem i z niezłomną wolą, aż do ostatniego momentu. Za swoje poświęcenie zapłaciła najwyższą cenę, utratą życia. Zachorowała na tyfus, brak medycznej opieki, właściwego żywienia i warunków życia sprawiły, że choroba stała się śmiertelną. Spotkanie doktora Obareckiego ze Stasią uświadomiło mu, kim się stał i jak bardzo się zmienił. Być może gdyby miał przy sobie lekarstwa (tak jak to robił na początku swojej praktyki lekarskiej) Stasia nadal by żyła. Bardzo przeżył jej śmierć, jednak nie wpłynęło to na jego dalsze postępowanie.
Trzecią z postaci, którą pragnę przedstawić, jest Stanisław Wokulski, jeden z głównych bohaterów "Lalki", Bolesława Prusa. Człowiek epoki przejściowej Pozytywizmu i Romantyzmu. Wokulski zrealizował amerykański mit od pucybuta do milionera. Człowiek ten odniósł w swoim życiu wiele sukcesów finansowych, które nie uszczęśliwiły go. Wokulski wbrew niesprzyjającym okolicznościom usiłował kształtować swój los. Pochodził z drobnej szlachty, pozbawiony majątku był zmuszony do utrzymywania się z pracy własnych rąk. Etapy jego kariery to praca w sklepie u Hopfera, nauka w Szkole Przygotowawczej, a następnie w Szkole Głównej, udział w powstaniu styczniowym i zesłanie na Syberię (Wokulski poznał tam polskich naukowców i rosyjskiego kupca Suzina), powrót z zesłania, które wykorzystał na naukę i ślub z wdową po właścicielu sklepu Janie Minclu i przejęcie sklepu po jej śmierci. Po spotkaniu w teatrze Izabeli Łęckiej zauroczony nią Wokulski postanowił zrobić majątek, by zbliżyć się do pięknej arystokratki. Wokulski wzbogacił się na wojnie Krymskiej, zajmował się dostawami dla wojska (przebywał w Turcji i Bułgarii). Sława i bogactwo wprowadziły go na salony arystokracji (co było ogromnym sukcesem w tamtych czasach), bohater podbił ją propozycją założenia spółki handlowej mającej przynosić ogromne zyski. Arystokracja traktowała jednak Wokulskiego jako parweniusza, choć zarazem i fachowca. Bohater w szczególny sposób wspomagał rodzinę ukochanej, spełniał jej zachcianki, zajmował się także działalnością filantropijną.
Po rozczarowaniu zachowaniem Izabeli i jej chłodem emocjonalnym Wokulski wyjechał wraz z Suzinem do Paryża, gdzie poznał profesora Geista-naukowca pragnącego zbawić świat przy pomocy swojego wynalazku. Po powrocie do kraju bohater ciągle nie może wyzwolić się spod uroku panny Izabeli. Pomaga również pani Stawskiej w jej kłopotach. Dopiero flirt Izabeli ze Starskim świadkiem, którego jest Wokulski, staje się przyczyną jego zerwania z nią. Bohater podejmuje nieudaną próbę samobójczą, następnie wycofuje się z interesów i wyjeżdża. Po bohaterze ginie wszelki ślad, pojawiają się pogłoski samobójstwie. Dlaczego człowiek, który odniósł tak wiele sukcesów w swoim życiu, postanowił popełnić samobójstwo? Wokulski zmagał się ze światem i z samym sobą, czuł się ogromnie samotny i bardzo cierpiał. Gromadził pieniądze, zdobywał majątek, który był jedynie etapem do innego celu, pragnął szczęścia osobistego u boku ukochanej, wymarzonej kobiety. Kiedyś powiedział, że "najgorszą samotnością nie jest ta, która otacza człowieka, ale ta pustka w nim samym". Miał nadzieje, że to panna Izabela wypełni tę pustkę w jego wnętrzu. Wokulski człowiek, który doszedł do wielkiego majątku i przełamał opory środowiska arystokratycznego, w rzeczywistości niewątpliwie człowiek sukcesu, który awansował ze sklepu do "buduaru hrabiny", stał się międzynarodowym przedsiębiorcą i biznesmenem, poniósł niestety klęskę w życiu osobistym. Został narzeczonym Łęckiej, prawdopodobnie zostałby jej mężem, gdyby nie odkrył prawdziwej natury swojej wybranki, która okazała się wyrachowaną panną, decydującą się wyjść za nie kochanego człowieka, licząca z góry, że pozwoli się on oszukiwać. Natomiast Wokulski pragnął autentycznej, prawdziwej miłości i zdecydowanie odrzucił schematy obowiązujące w sferze otaczającej pannę Łęcką (co niewątpliwie można uznać za sukces moralny naszego bohatera). Wokulski pragnął, także uznania i sławy, a wszystkie swoje sukcesy uznawał za znikome wobec działalności powstańczej i jako pozytywista udowadniał sobie, że nie jest w stanie działać na miarę swoich marzeń. "Ludzie sukcesu nie rodzą się na kamieniu, lecz wśród kamieni rzucanych im pod nogi". Wokulski walczył z przeciwnościami losu, niestety na drodze do jego szczęścia stanęła nieszczęśliwa miłość. Ale jako jednostka dokonał on bardzo wiele i pomógł bardzo wielu osobom. "Wokulski był jak orzeł, któremu kazano pełzać".
Czwartą z postaci, którą pragnę przedstawić, jest sześćdziesięcioletnia Róża Żabczyńska, bohaterka powieści Marii Kuncewiczowej pod tytułem "Cudzoziemka". Akcja powieści opisuje ostatni dzień jej życia.
Róża odwiedza swoją córkę Martę i zirytowana jej nieobecnością oraz zachowaniem męża Adama i wnuka traci przytomność. Po powrocie do domu po kolejnym ataku serca Róża umiera, prosząc wcześniej męża i dzieci o wybaczenie. Jest to skutkiem rozrachunku z sobą i ze swym życiem, jakiego dokonała w ciągu całego dnia. Z tych przemyśleń wyłania się portret kobiety nietuzinkowej i w pewnym sensie tragicznej. Na jej życie zaważyła decyzja ciotki, by zabrać ją od rodziny mieszkającej w rodzinnym Taganrogu do Warszawy i tam uczyć gry na skrzypcach oraz młodzieńcza miłość do syna nauczyciela muzyki Michała Bądskiego. W obu przypadkach spotkało ją rozczarowanie, odtąd jej życie wypełniały nienawiść i pragnienie zemsty za swe nieszczęście, przede wszystkim na najbliższych. Władcza i kapryśna Róża była kimś nieprzeciętnym, dzięki swojej urodzie, niezależności, dumie, i wrażliwości na sztukę, a także dzięki uporowi w dążeniu do celu. Chociaż uważała swoje życie za nie szczęśliwe, składało się ono również z sukcesów. Róża nauczyła grać swojego syna Władysława na fortepianie. Cóż to był dla niej za triumf, kiedy szesnastoletni syn akompaniował jej publicznie podczas udanego koncertu. Zorganizowała także wspaniałe przyjęcie u Władysiów w Rzymie, na które była zaproszona śmietanka towarzyska. Wszyscy byli olśnieni organizacją przyjęcia jak również jej grą na skrzypcach. Ambasador przyszedł osobiście jej pogratulować, a książę X miał łzy w oczach ze wzruszenia. Dzięki jej staraniom i temu, że nie pozwoliła mężowi osiąść na laurach, ich syn miał możliwość studiowania w Berlinie, a córka Marta uczyła się w Warszawie, gdzie kształciła swój głos. To dzięki Róży jej mąż stopniowo piął się po stopniach kariery. Z nauczyciela awansował na dyrektora, później również za jej namową objął stanowisko kierownika kursów matematyczno-przyrodniczych w Warszawie. Jej mąż pragnął, żeby ich córka Marta poszła do szkoły ogrodniczej, ale Róża miała nadzieję, że córka zaprowadzi ją dalej w muzyczne raje. Znajdowała ona wielką rozkosz w kształtowaniu kreacji muzycznej córki, której wymowa płynęła z jej talentu, ponadto kiedy Marta śpiewała Róża, odczuwała to jako swój osobisty sukces nad mężem. Zdawało jej się, że jest pomszczona, a jej mąż otrzymuje należytą karę za to, że próbował w niej zabić muzykę. Lecz ona zwyciężyła, narodziła się na nowo, w ich córce, w śpiewie Marty, która również dzięki staraniom Róży została słynną śpiewaczką i spełniła być może największe marzenie swojej matki. Sukcesy, które odnosili najbliżsi Róży w dużej mierze były jej zasługą. Choć czuła się niespełniona i nieszczęśliwa osiągnęła w swoim życiu niejednokrotnie sukcesy, ale myślę, że największym sukcesem było to, że krótko przed śmiercią zrozumiała jak bardzo swoim postępowaniem raniła swoich najbliższych i że zdążyła poprosić ich o wybaczenie. Odeszła pogodzona ze światem. "Czasami granice sukcesu wyznaczają ponoszone porażki".
Piątą i ostatnią z postaci mojej prezentacji jest Nikodem Dyzma z powieści Dołęgi-Mostowicza, który chyba jako jedyny odniósł wszechstronny sukces: wspaniałą karierę, sukcesy erotyczne, udane małżeństwo z hrabianką, doskonale pasuje do niego cytat: "Są tacy ludzie, którzy sami sobie niejako aranżują świat i im właśnie wszystko się udaje, choć można by mniemać, że działają pośród fikcji". Fabuła powieści koncentruje się na losach tytułowego, głównego bohatera, który jest osobą z prowincji poszukującą pracy w stolicy, w czasach szalejącego bezrobocia i kryzysu gospodarczego. Nikodem na próżno próbuje rozpocząć nowe życie jako fordanser. Znajduje przypadkiem zaproszenie na raut organizowany przez premiera. Idzie tam pełen lęku czy zdoła wejść do środka i czy nikomu nie wadząc, naje się do syta. Nie wie, że jest zapotrzebowanie na ludzi silnych jak powiada minister Jaszuński. Nikodem swoim obcesowym zachowaniem wobec szefa gabinetu Terkowskiego, uwikłanego w gabinetowe konflikty, zyskuje sympatię jego politycznych przeciwników, a także pracę administratora majątku Koborowa, należącego do Kunickiego. Ten ostatni sądzi, że Dyzma ma wpływy na najwyższych szczeblach władzy i zdobędzie dla niego państwowe zamówienie. W ten sposób Dyzma zaczyna robić błyskawiczną karierę polityczną, w czym pomagają mu jego brutalność, chamstwo, arogancja, niedostatki wyobraźni, spryt, upór i brak zasad moralnych, który nie powstrzyma go przed zbrodnią. Cechy te imponują elicie, która w Dyzmie widzi pożądanego silnego człowieka. Dzięki temu zostaje on prezesem Banku Zbożowego, a wkrótce potem otrzymuje propozycję stanowiska premiera rządu. W tym momencie Dyzma orientuje się, że szalona kariera przerosła jego oczekiwania i odmawia objęcia urzędu premiera i zamierza pozostać w Koborowie przy boku żony, pani Niny. Jerzy Ponimirski próbuje odkryć prawdę o Nikodemie, ale nikt mu nie wierzy z powodu jego choroby umysłowej.
Bardzo często pragnienie osiągnięcia sukcesu sprawia, że ludzie w dążeniu do niego zachowują się nieetycznie i rezygnują z ideałów oraz zapominają o moralności. Czasami za sukces trzeba zapłacić wysoką cenę. Nie ma reguły jak osiągnąć sukces, nie raz pomaga w jego osiągnięciu łut szczęścia, innym razem ciężka praca i wytrwałość w dążeniu do celu, ale najważniejsze to mieć go z kim dzielić. "Bo człowiek jest wielki nie przez to co ma, nie przez to kim jest, lecz przez to czym dzieli się z innymi".
Uważam, że sukces jest potrzebny w życiu, ale nie za wszelką cenę, nie kosztem rodziny, przyjaciół, zdrowia, sumienia. Człowiek w pogoni za wielkim sukcesem jest godny współczucia, bo nie potrafi docenić tego co już ma. Zgadzam się ze słowami Seneki: "Nie ten biedny, kto posiada, lecz ten, kto pragnie więcej". Na zakończenie ostatni już cytat: "Nie liczy się, ile razy w życiu upadniemy, lecz liczy się, ile razy zdołamy się podnieść".
"Czasami granice sukcesu wyznaczają ponoszone porażki" .