Wpływ środków masowego przekazu może być przyczyną wzrostu agresji, co potwierdzają badania naukowe. Szczególnie niepokojące jest negatywne oddziaływanie telewizji na dzieci i młodzież. Pierwszym warunkiem przeciwdziałania temu zjawisku jest uświadomienie sobie, że ono istnieje. Wielu użytkowników telewizorów nie zdaje sobie z tego sprawy.
W kwietniu 1999 roku Stanami Zjednoczonymi i całym światem wstrząsnęła wiadomość, że dwójka nastolatków z Colorado zastrzeliła dwunastu swoich szkolnych kolegów i nauczyciela. Nie istnieje prosty dowód, iż było to bezpośrednią konsekwencją oglądania telewizji, jednak w podobnych przypadkach jej wpływ na psychikę młodocianych złoczyńców bywa bezsporny. Niekiedy mówią o tym nawet oni sami. Dwaj uczniowie z Luizjany po obrabowaniu sklepu i próbie zastrzelenia sprzedawcy przyznali, że do dokonania napadu zainspirował ich film Olivera Stone’a „Urodzeni mordercy”.
Tak dzieje się nie tylko po drugiej stronie Atlantyku. W Polsce liczba przestępstw popełnianych przez ludzi młodych w ciągu minionych 10 lat uległa podwojeniu. Stanowi to problem dla wychowawców. Często twierdzi się, że agresja to skutek patologii w rodzinie, bezrobocia czy alkoholizmu rodziców, a z drugiej strony także tzw. bezstresowego wychowania. Inne przyczyny to odejście od systemu wartości tradycyjnych, w tym religijnych i upadek autorytetu szkoły. W konsekwencji wychowawcą dzieci, ich „trzecim rodzicem”, często staje się właśnie telewizor.
Telewizja jest najpopularniejszym medium naszych czasów. Nie odzwierciedla jednak rzeczywistości, ani jej nie tłumaczy, ale kreuje jej własną wizję, często związaną z emocjonalnym napięciem i przemocą. Dla młodzieży, a nieraz także dla dorosłych, telewizor stanowi element „naturalnego” środowiska człowieka. Tym większy jest więc wpływ telewizji na takiego odbiorcę. Tymczasem nie da się izolować młodego człowieka od wynalazków technicznych, takich jak media elektroniczne.
Przemoc często pojawia się w programach adresowanych bezpośrednio do dzieci. Przykładem są tu popularne kreskówki, takie jak „Pokemon”, „Dzielne żółwie”, „Atomówki” czy „Power Rangers”, pełne drastycznych scen i dialogów. Rzecz jasna nie brakuje też brutalnych filmów i programów dla widzów dorosłych. Na niechlubnej liście nadawców emitujących takie programy przoduje Polsat, choć zdarzają się one również w ramówkach telewizji publicznej.
Z badań OBOP-u wynika, że do ulubionych przez dzieci, obok kreskówek i telenowel, należą reality shows, na czele z „Big Brotherem”. Ale telewizyjna przemoc eksponowana jest praktycznie o każdej porze antenowej, także w niektórych programach publicystycznych czy reklamach, a trzeba pamiętać, że w większości polskich domów telewizor włączany jest wczesnym popołudniem, a wyłączany dopiero nocą.
W 1999 roku przedstawiciele największych nadawców w Polsce podpisali porozumienie „Przyjazne media”, w którym zobowiązali się eliminować programy eksponujące przemoc i naruszające powszechnie przyjęte normy obyczajowe. W praktyce nie miało to jednak większego znaczenia, bo widzowie przestali zwracać uwagę na znaki ostrzegawcze w rogu ekranu („tylko dla dorosłych” i „za zgodą rodziców”), a kwalifikacją konkretnych tytułów zajęli się sami nadawcy, w których interesie leży wyemitowanie chwytliwego programu w porze największej oglądalności.
Oczywiście za szerzenie przemocy należy winić nie tylko telewizję. Coraz większy jest przecież dostęp do Internetu, dvd czy gier komputerowych, gdzie także nie brakuje elementów brutalności. Wciąż jednak to właśnie programy telewizyjne są najbardziej rozpowszechnionym i najłatwiejszym w odbiorze nośnikiem takich treści. Media niszczą relacje w rodzinie, alienując dzieci i osłabiając wychowawczą moc dorosłych, a powszechna dostępność telewizji sprawia, że trudniej jest dziś dobrze wychować syna czy córkę. Dzieci nieraz traktują przekaz elektroniczny jako alternatywny wobec przekazu rodziców. Kreowany przez media obraz życia jako nieustannej rywalizacji sprawia, że dzieci zaczynają dostrzegać swoich przeciwników także w rodzicach. Konsekwencją takiego postrzegania z czasem stają się lęk i agresja. Potwierdzają to takie koncepcje naukowe, jak hipoteza kultywacji Gerbnera, mówiąca o tym, że osoby regularnie oglądające przemoc w telewizji zaczynają postrzegać jako zły, brutalny i pełen niebezpieczeństw także swój świat rzeczywisty. Z kolei Zillman twierdzi, że podniecenie wynikające z oglądania programu może zostać natychmiast wyładowane na najbliższym otoczeniu. Zgadzają się oni, że stały kontakt z obrazami przemocy zmniejsza wrażliwość odbiorców i osłabia hamulce kontrolujące agresję.
Istotny jest tu również właściwy mediom kalejdoskopowy, złożony z wielu nie powiązanych z sobą elementów, sposób komunikacji. Paraliżuje on krytyczne myślenie i niszczy całościowy obraz świata. Wszechobecność telewizji sprawia, że wszyscy jesteśmy narażeni na związany z tym aksjologiczny chaos. Radą dla wychowawców dzieci może być w tej sytuacji zalecenie, aby mimo wszystko próbowali zrównoważyć złe wpływy wokół dziecka wzorcami pozytywnymi: miłością, wiarą, szacunkiem dla tradycji i autorytetów.