Był sobie raz chłopiec, który miał na imię Mateusz, mieszkał w dużym mieście Szczecinie. Chodził do przedszkola gdzie miał dużo kolegów i koleżanek. Pewnego dnia mama Mateusza powiedziała:
- Musimy z tatusiem zrobić w naszym domku remont, będziemy malować ściany i wymieniać okna. Na ten czas pojedziesz sobie do naszej babci Grażynki na wakacje.
Mateusz nie chciał jechać, chciał zostać tu gdzie są jego koledzy, gdzie chodzi do przedszkola. U babci był raz jak był jeszcze mały, pamiętał tylko, że babcia mieszka na wsi i ma gospodarstwo.
Kilka dni później był już spakowany i gotowy do drogi, zabrał jeszcze swoją ulubioną gitarę i ruszyli w drogę.
Kiedy dojechali Mateusz zobaczył jak u babci jest pięknie i jak dużo babcia ma zwierząt. Po podwórku uciekały kury, które gonił kogut, spacerowały kaczki i gęsi, koło domu szczekał pies, na schodach siedział kot. Za domem stała obora, w której mieszkały krowy i cielaki i stajnia z końmi. Dziadek pracował w polu, a babcia z uśmiechem witała swojego wnuka.
Mateusz codziennie rano wstawał razem z dziadkiem i jeździł z nim traktorem na pole, później z babcią doił krowy, karmił kury i koguta. Starał się zawsze pomagać dziadkom w pracy na gospodarstwie, a kiedy miał wolny czas spotykał się z kolegami i opowiadał im jak wygląda jego życie w mieście.
Kilka dni minęło bardzo szybko i Mateusz wracał do swojego domu, było mu smutno, że już musi wracać, ale obiecał babci i dziadkowi, że spędzi u nich całe wakacje i pomoże im w pracy na gospodarstwie.